Gdy usłyszałam głos Justina przy swoim rozgrzanym uchu przeszły mnie ciarki. Przełknęłam głośno ślinę,
Odwróciłam się i nic nie mówiąc objęłam rękoma jego szyję i zaczęłam kołysać się w rytmie wolnej melodii płynącej z głośników. Justin tańczyła ze mną trzymając swoje ręce na moich plecach, jednakże po chwili przycisnął mnie bardziej do siebie zjeżdżając przy tym rękoma na moje pośladki i ściskając je mocno. Gwałtownie wciągnęłam powietrze i odpychając go spojrzała na niego ze złością.
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz?! - krzyknęłam na niego zirytowana i zła.
- Spoko mała, chciałem się zabawić. Wiesz...- podniósł znacząco brwi.
No mojej twarzy pojawiło się oburzenie.
- Nie jestem jakąś tanią dziwką, z którą możesz się zabawić kiedy ci się zechcę!
- Oj daj spokój. Widziałem jak się dzisiaj na mnie patrzyłaś. Wiem, że tego chcesz - podszedł do mnie i próbował mnie do siebie przyciągnąć.
- Nie. Odwal się Bieber! - odepchnęłam go i wybiegłam z imprezy.
Co on sobie do cholery myślał chwytając mnie za tyłek? Że przylepię się do niego jeszcze bardziej i będę się z nim obmacywała?! Czy on w ogóle myśli?! Przecież wcale mnie nie zna. Nie mam pojęcia czy alkohol spowodował u niego takie zachowanie czy on na prawdę taki jest. Coś czuję, że niedługo się o tym przekonam. Idąc wzdłuż ciemnej ulicy poczułam wibrację w tylnej kieszeni. Wyciągnęłam iPhona, dostałam sms's od Ariany.
Ariana :
Gdzie jesteś?
Selena :
Idę do domu...
Ariana:
Co? Co się stało?! :(
Selena :
Jutro ci opowiem. Nie martw się. Baw się dobrze :)
Nacisnęłam wyślij i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Po jakiś 30 minutach , w końcu doszłam do domu. Będąc przed nim zauważyłam, na podjeździe samochód taty i palące się w kuchni światło.
- Już jestem - krzyknęłam wchodząc do domu.
- Gdzie byłaś? - spytał spokojnie tata.
Weszłam do kuchni gdzie siedział mój tata popijający lampkę wina, sprawdzając coś na tablecie.
- A wiesz, przyszła Ariana ze znajomymi i poszliśmy na miasto. Chcieli mi pokazać jakieś ciekawe miejsca.
- I co? Jest tu coś ciekawego?
- Um... Nic specjalnego - przygryzłam wargę - pójdę już na górę. Dobranoc tato - nie czekając aż mi odpowie wbiegłam po schodach do pokoju. Będąc już tam spojrzałam na zegarek stojący na szafce obok łóżka. Była 00:23. To dziwne, że tata nie był zły o to, że tak późno wróciłam. Rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie dzwoniący telefon.
- Co? - jęknęłam do telefonu.
- Sel! Wstawaj! Już po 12. Będę u Ciebie za 20 minut i lepiej żebyś była gotowa.
- Uhh... dobra - wywróciłam oczami, z westchnieniem ruszyłam w stronę garderoby gdzie wybrałam krótkie spodenki i miętową bokserkę. Poczłapałam do łazienki gdzie wzięłam szybki orzeźwiający prysznic, ubrałam i umalowałam się. W pełni uszykowana zeszłam do kuchni. Jak zwykle nie było mojego taty. Ciekawe gdzie tym razem pojechał... Wzięłam talerz z przygotowanymi kanapkami i poszłam do salonu. Usiadłam po turecku na kanapie i włączyłam telewizor. Skakałam z programu na program, ale nic nie przykuło mojej uwagi. Pustym wzrokiem wpatrywałam się w telewizor. Nadal myślałam o tym co stało się wczoraj na imprezie. Musze porozmawiać z Justinem, musimy sobie coś wyjaśnić. Chcę żeby wiedział, że nie jestem łatwą panienką, która da mu się przelecieć. Może trochę dramatyzuję, ale po tym jak mój chłopak zerwał ze mną bo nie chciałam się z nim przespać trudno ni się przełamać do takich rzeczy. Tak. Jestem cnotliwą dziewicą i nigdy się z nikim nie obmacywałam ani nic w tym stylu. W stosunkach z chłopakami ograniczałam się tylko do pocałunków, trzymania za rękę i przytulania. Tak wiem... super. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi.
- Już idę! - krzyknęłam wstając z kanapy. Otworzyłam drzwi, a za nimi stała uśmiechnięta od ucha do ucha Ariana. Na szczęście tym razem była sama. Nie chodzi o to, że nie polubiłam reszty paczki, wręcz przeciwnie są wspaniali, ale po prostu nie mam teraz ochoty na spotkanie z nimi.
- Hej - powiedziałam z uśmiechem - wejdź.
- Dzięki - weszła do domu i skierowała się do salonu.
- Chcesz coś do picia?
- Nie dzięki. No więc... dlaczego wczoraj tak nagle wyszłaś z imprezy? - spytała z troską w głosie - wszędzie cię szukałam.
- Wiem, przepraszam. Po prostu doszło tam do niekomfortowej dla mnie sytuacji.
- To znaczy? Opowiedz.
- Tańczyłam sobie z ludźmi i podszedł do mnie Justin no i zaczęliśmy razem tańczyć, wszystko byłoby dobrze gdyby nie zaczął się do mnie dobierać. Odepchnęłam go i powiedziałam mu co o tym myślę, a później wyszłam. Nie chciałam ci przerywać zabawi więc nic nie powiedziałam - uśmiechnęłam się słabo.
- Rozumiem... a swoją drogą Juss już taki jest. Znaczy to strasznie fajny chłopak i kocham go jako przyjaciela, ale jest on też strasznym podrywaczem. Stara się przelecieć wszystko co się rusza. Powinnam cię ostrzec, ale nie pomyślałam, że tak od razu będzie chciał się do Ciebie dobrać. Przepraszam.
- Spoko, nic takiego się nie stało...
- Mam pomysł! Pójdziemy na miasto! Małe zakupy jeszcze nikomu nie zaszkodziły, a przy okazji pokaże ci jakieś ciekawe miejsca - powiedziała entuzjastycznie.
Przez resztę dnia chodziłyśmy po mieście robiąc zakupy i śmiejąc się. Ariana to niesamowita dziewczyna. Przez ten jeden dzień strasznie się do siebie zbliżyłyśmy. Na szczęście nigdzie nie spotkałyśmy Justina. Podczas gdy wraz z Arianą wracałyśmy do mojego domu zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, to mój tata.
- Hej! Gdzie byłeś dzisiaj rano? - spytałam odbierając telefon.
- Cześć kochanie. Dostałem wezwanie do firmy i musiałem tam pojechać. Własnie... dzwonie, żeby powiedzieć ci, że muszę pojechać na konferencję i nie będzie mnie przez 3 dni, do wtorku.
- Ale tato. Po pierwsze jest weekend! Kiedyś musisz mieć wolne, a po drugie w poniedziałek jest rozpoczęcie roku szkolnego, zawsze spędzaliśmy ten dzień razem. - powiedziałam z żalem w głosie.
- Wiem kochanie, ale to naprawdę ważne. Jak przyjadę to ci to wynagrodzę, pójdziemy do restauracji, do kina. Właśnie wychodzę z domu bo przyjechałem po rzeczy. Pieniądze przelałem ci na konto. Nie szalej za bardzo i zadzwoń jak będziesz czegoś potrzebowała. Kocham cię, pa.
- Ja Ciebie też powiedziałam i rozłączyłam się.
- Co jest? - spytała Ariana nie odwracając wzroku od drogi.
-Mój tata wyjeżdża na konferencję i nie będzie go aż do wtorku.
- To znaczy, że masz teraz wolną chatę?
- Em... no tak, a co?
- Wyczuwam imprezkę - powiedziała moja przyjaciółka z chytrym uśmieszkiem na ustach.
_________________________________________________________________________________
No więc jest kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale wiecie, wakacje i ten...
Mam nadzieje, że rozumiecie. Zachęcam do komentowania, to dodaję motywacji :) mam nadzieję, że wam się podoba <3
Podoba podoba :D Wyczuwam imprezke hmmm :D A ja wyczuwam klopoty heheh :P Pozdrawiam i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńMi się podoba ;*
OdpowiedzUsuńA w jakim programie zrobiłaś szablon?? :)
OdpowiedzUsuńKoleżanka mi robiła, więc nie wiem :)
UsuńBaardzo mi się podoba. Fajnie piszesz.... Tak lekko :) Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń