piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 4

-  O nie! Na to się nie zgodzę - powiedziałam gorączkowo.
- Oj no weź... To może chociaż zaprosimy Chrisa, Demi itp?
Zawahałam się się przez chwilę, ale w końcu odpuściłam.
- No dobra, ale tylko oni, nikt więcej jasne?
- Jej! - pisnęła - urządzimy sobie noc horrorów! Będzie super! - uśmiechnęła się szeroko.
- Ta...
Po 15 minutach dojechałyśmy do domu, mojego taty już nie było. "Szybko się zwinął" pomyślałam. Weszłyśmy do domu i opadłyśmy zmęczone na kanapę. 
- Zadzwonisz po nich czy ja mam to zrobić? - spytała Ariana.
- Zadzwoń. Ja przygotuję jakieś przekąski itp. - powiedziałam i poszłam do kuchni.
Z jednej strony byłam trochę wkurzona na to całe spotkanie, no bo jak się zaprosi całą paczkę to jasne jest to, że Justin też się pojawi, ale z drugiej strony nie mamy co robić, a poza tym i tak miałam rozmawiać z Jusem. Sięgnęłam do dolnej szuflady wyjmując z niej chipsy i popcorn. 

- Będą za godzinę - nagle za plecami usłyszałam śpiewny głos mojej przyjaciółki. Podskoczyłam wystraszona. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Wystraszyłaś mnie - powiedziałam przez śmiech - lepiej mi pomóż - powiedziałam podając jej paczkę chipsów i miskę. Gdy wszystko przesypałyśmy zaniosłyśmy do to salonu.
- Chodź jeszcze ze mną na strych po poduchy do siedzenia - powiedziałam do Ariany. 
- Oki Doki! - klasnęła uradowana w dłonie. Czasami zachowuję się jak dziecko, ale i tak ją kocham. Zaśmiałam się pod nosem. 10 minut później wszystko było już przygotowane, a do przyjazdu naszej paczki zostało jeszcze 15 minut, więc stwierdziłam, że zdążę się jeszcze wykąpać. 
- Idę na górę wziąć prysznic.
- Też bym w sumie mogła - powiedziała Ariana.
- Spoko. Chodź dam ci jakieś ciuchy - powiedziałam idąc w stronę mojego pokoju. Ariana wybrała sobie jakieś rzeczy i popędziła do łazienki, natomiast ja nie mogłam zdecydować się w co ma się ubrać. W końcu wybrałam kremowe rurki i luźny czarny sweterek. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam to łazienki. Po około 10 minutach wyszłam odświeżona i zauważyłam moją przyjaciółkę siedzącą przy biurku i szperającą coś w laptopie. 
- Rozgościłam się - powiedziała z uśmiecham zerkając na mnie. Zaśmiałam się.
- Widzę. Za ile tu będą?
- Za chwilę powinni być.
- Mhm... słuchaj...
- Tak?
- Czy Katherine coś do mnie ma?
- Em... Nic mi o tym nie wiadomo, ale nie przejmuj się nią. Ona jest suką, a w naszej paczce jest tylko dlatego, że jest ładna, i jest przyrodnią siostrą Sean'a. Tak między nami to w naszej grupie to chyba tylko Chris i Justin ją lubią bo Sean często żali się mi, że ma jej już dość - westchnęła. 
- Huh... Dobra, chodź na dół. Chyba już przyjechali. Słysze samochód - miałam racje. Ledwo zeszłyśmy na dół, a już po domu rozniósł się dźwięk dzwonka. Obie podbiegłyśmy do drzwi i otworzyłam je. 
-Przynieśliśmy browary! - krzyknął Chris podnosząc ręce by pokazać dwie siatki z alkoholem. Wchodząc do domu podszedł do mnie i do Ariany i pocałował nas w policzki. Spojrzałam na Ariane i zauważyłam, że jej policzki pokrył rumieniec. Czyżby... Nie... Wszyscy wesz, ale... nie było Justina. Już chciałam zamknąć drzwi gdy ktoś z zewnątrz zablokował je fioletowym Supr'em. Otworzyłam szerzej drzwi i moje serce momentalnie przyspieszyło. Stał w nich uśmiechnięty od ucha do ucha Justin. On jest bardzo, bardzo przystojny. Nie da się tego ukryć. 
- Cześć mała - przywitał się ze mną. Gdy to usłyszałam przypomniała mi się impreza i to co Justin próbował na niej zrobić. Od razu przestałam postrzegać go jako idealnego chłopaka.
- Cześć - powiedziałam oschle i odwróciłam się do niego plecami - zamknij za sobą drzwi.
Zamknął je i podbiegł do mnie.
- Zaczekaj - chwycił moje ramie, poczułam jak przyjemny dreszcze przechodzi przez moje ciało - wiesz...
- Tak? - w moim umyśle pojawił się obraz, na którym Justin mnie przeprasza.
- Może dokończymy to co zaczęliśmy wczoraj?
Byłam zaszokowana tym co powiedział. Ze złości zrobiłam się cala czerwona. Dłużej się nie powstrzymując uderzyłam go w twarz.
- Słuchaj KOLEGO - przybliżyłam się do niego - nie jestem dziwką, którą możesz przelecieć! Nawet mnie nie znasz! Jestem też pewna, że nawet nie pamiętasz jak mam na imię, a chcesz uprawiać ze mną seks! Serio za taką mnie masz?!  Słyszałam o twoich przygodach z dziewczynami, ale wybacz, ze mną żadnej nie przeżyjesz Bieber - wysyczałam mu to wszystko prosto  w twarz. Jego mina była bezcenna, a ja byłam z siebie dumna. Justin jest bardzo przystojny, ale myśli tylko o jednym i dopóki to się nie zmieni nie mam z nim o czym rozmawiać. Nadal nabuzowana ruszyłam w stronę salonu, zostawiając Justina samego.

Justin's POV : 
Byłem zaszokowany tym co powiedziała. Nie spodziewałem się takiego obrotu akcji. No dobra może trochę przesadziłem, ale kurde, każda  laska od razu by ze mną poszła. Ona jest inna... coś mi się wydaję, że będę musiał bardziej się o nią postarać... a raczej o to co chcę z nią zrobić.


________________________________________________________________________________
Oto jest kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, po prostu nie miałam weny. Mam nadzieje, że się podoba, komentujcie :) <3

2 komentarze:

  1. hdskjhfwlehfwekfhewfhwlkw

    OdpowiedzUsuń
  2. O MATKO DZIEWCZYNO MASZ TAKI TALENT♥ PROSZĘ JAK NAJSZYBCIEJ NOWY ROZDZIAŁ!♥♥♥3 ;)

    OdpowiedzUsuń